poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dziewczyna z Perłą


W przerwie od szkolnych lektur , zdecydowałam się sięgnąć po powieść krótką, łatwą i przyjemną. Co prawda, nigdy nie byłam znawcą farb, płócien i pędzli, zatem byłam zaskoczona, kiedy spostrzegłam, że „Dziewczyna z perłą” to w dużej mierze także opisywanie malarstwa od kuchni. 

Książka opowiada o nastoletniej dziewczynie, która po wypadku ojca zmuszona jest iść do pracy, żeby pomóc finansowo swojej ubogiej rodzinie. Trafia do katolickiego domu holenderskiego malarza, Johannesa Vermeera. Za zadanie ma pomagać swojemu panu w sprzątaniu jego pracowni, a poza tym zajmuje się zwykłymi pracami domowymi. Wkrótce jej kontakt z malarzem polepsza się, a dziewczyna coraz więcej czasu spędza razem z nim na poddaszu, gdzie pomaga mu w ucieraniu barwników, podpowiada co mógłby poprawić w swoich obrazach, aż w końcu zauważa, że Vermeer znaczy dla niej coś więcej.

Książkę czyta się całkiem szybko i przyjemnie, mimo że nie ma w niej opisanych wydarzeń, które trzymałyby w napięciu. Ot, zwyczajny obyczaj. Mimo to 'zaliczyłam' ją bardzo chętnie. Na całe szczęście nie doszukałam się literówek. 

Kiedy zbliżałam się już do końca powieści, odczułam niepokojący niedosyt. Podczas lektury „Dziewczyny z perłą” cały czas czekałam na ciekawszy wątek, zdarzenie, które naprawdę by mnie zainteresowało, skupiło na sobie całą moją uwagę, lecz na próżno. Stwierdzam więc ostatecznie, że przeczytać można, ale nie jest to pozycja obowiązkowa. Polecam także obejrzeć film, ponieważ ku mojemu zdziwieniu bardziej mi się spodobał. 

~Weronika

czwartek, 21 lutego 2013

Kati w Paryżu




Zwariowana, szczęśliwa Kati – bohaterka powołana do życia przez Astrid Lindgren na początku lat 50., pozwalała małym czytelnikom zwiedzać świat. W tomie „Kati w Paryżu” młoda kobieta trafia do stolicy Francji – wszystkimi zmysłami chłonie urok tamtejszych ulic i tanich hoteli, ciesząc się życiem i towarzystwem przyjaciółki Ewy oraz narzeczonego, Lennarta. Do Paryża Kati przybywa, by tu właśnie wziąć ślub i zacząć nowe życie jako żona ukochanego Lennarta – nie Jana, który pojawił się w części „Kati w Ameryce”. Kati zachwyca się Paryżem – wraz z najbliższymi układa plany wycieczek, umieszczając w nich informacje na temat tego, co koniecznie należy zwiedzić czy zobaczyć. Wiadomości encyklopedyczne tradycyjnie zamieszczone zostały w przypisach do książki, w treści pojawiają się raczej przeżycia i emocje związane z zagranicznym wyjazdem oraz… literacka mapa przechadzek po Paryżu. Astrid Lindgren próbowała stworzyć opowieść zajmującą a przy tym i pouczającą w zakresie geografii, topografii i historii miasta a także historii sztuki – w efekcie trudno się oprzeć wrażeniu, że „Kati w Paryżu” przypomina fabularyzowany przewodnik po atrakcjach turystycznych. Bohaterka chce jak najwięcej odkryć i jak najwięcej opowiedzieć o miejscu, w którym się znalazła – odbędą więc młodzi czytelnicy literacką podróż po stolicy Francji, podróż o tyle interesującą, że Kati zajmuje się nie tylko „podręcznikowymi” zabytkami miasta, ale i jego codziennym życiem, gwarem ulic czy kloszardami. Na dalszy plan schodzą więc dość statyczne przygody trójki bohaterów. Kati przygotowuje się do ślubu i rozmyśla nad swoim życiem u boku Lennarta, przypomina, jak udało im się zdobyć mieszkanie, ciągle zachwyca się zaletami swojego ukochanego i zastanawia się nad przyszłością. Do refleksji na temat życia we dwoje może ją przywieść choćby zaobserwowana gdzieś w kafejce scenka. Eva poznaje człowieka, dla którego nie będzie obojętna – obok pełnego radości uczucia Kati i Lennarta rozwija się więc drugi „miłosny” wątek, diametralnie inny niż przygody tytułowej bohaterki. Wszyscy przyjaźnią się ze sobą i razem odkrywają Paryż. Pojawiają się w tej książce i motywy mniej optymistyczne – pierwsza kłótnia małżonków, rozchwianie emocjonalne ciężarnej Kati – ale trwają one nieporównywalnie krótko w stosunku do tematów pogodnych. Kończy się historia o Kati w Paryżu cudem narodzin i szczęściem macierzyństwa. Styl „Kati w Paryżu” jest bardzo prosty, bez literackich ozdobników i upiększeń, momentami aż nie pasuje do treści książki. Zdarzają się tu zabawne historyjki i dowcipne komentarze – przygody Kati budzą zatem sympatię i radość życia także w odbiorcach. To powieść-reportaż z bohaterką, której nie da się nie lubić.


Zachęcam do przeczytania tej książki. :) 


Astrid Lindgren- Szwedzka autorka literatury dziecięcej. Mieszkała i pisała w Sztokholmie. Książki Lindgren tłumaczone są na dziesiątki języków, wydawane w masowych nakładach na wszystkich kontynentach, zyskały popularność większą niż dzieła największych klasyków. Już jej pierwsze powieści były czymś nowym w literaturze dla dzieci; wyrażały żywiołowy bunt dziecka przeciwko światu dorosłych i ucieleśniały zarazem dziecięce "sny o potędze". Lindgren detronizuje racjonalność człowieka dorosłego, uznając prymat dziecięcej wyobraźni. Zmarła w Sztokholmie w 2002r.

 

                                                                                                                                 Sylwia

 



piątek, 15 lutego 2013

Gdzie najczęściej czytamy?

Dziś krótki post na temat tego gdzie najczęściej czytamy:



Oraz mały dodatek znaleziony w internecie, by zachęcić was do czytania : ))




Weronika

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Amy, My daughter



Do naszej biblioteki niedawno zostały zakupione nowe książki, a wśród nich biografia zmarłej 23 lipca 2011 roku brytyjskiej wokalistki Amy Winehouse. Nazwiska tej artystki nie muszę nikomu przybliżać, jednak w biografii napisanej przez jej ojca zostają wyjaśnione pewne kwestie dotyczące kontrowersyjnego stylu bycia wokalistki. Myślę, że książka jest warta przeczytania, nie tylko dla fanów Amy. Niżej załączam oficjalną recenzję książki napisaną przez Malwinę Sławińską. A sama serdecznie zapraszam do wypożyczenia i lektury. 



Dziewczyna, która kochała zbyt mocno


Rok po tragicznej śmierci Amy Winehouse na rynku ukazała się biografia autorstwa jej ojca, Mitcha. Nazwiska Winehouse z pewnością nie trzeba nikomu przybliżać. Zmarła 23 lipca 2011 roku Brytyjka żydowskiego pochodzenia zasłynęła jako biała wokalistka o niezwykłym, bo "czarnym" głosie. Śmiało można powiedzieć, że odmieniła oblicze muzyki pop, wnosząc do niej stylistykę retro i odwołania do bluesa czy jazzu, stając się tym samym inspiracją dla całej rzeszy piosenkarek. Jakkolwiek dobre by one nie były, będą jednak tylko jej następczyniami.

Bo Amy była pierwsza i niepowtarzalna. Choć w swoim dorobku miała zaledwie dwie płyty długogrające, to wystarczyło, by zdobyć uwielbienie nie tylko fanów muzyki, ale też krytyków, którzy praktycznie jednogłośnie byli Amy przychylni. Niestety, Amy była fenomenem nie tylko ze względu na swój talent, ale także ze względu na rockandrollowy styl życia, przez który dołączyła do mitycznego Klubu 27 czyli muzyków, którzy odeszli w wieku 27 lat. O jej ekscesach popełnianych pod wpływem narkotyków i alkoholu, scenicznych wybrykach, publicznych awanturach i toksycznym związku z Blakiem Fielder- Civilem pisała każda gazeta i każdy portal internetowy. W pewnym momencie świat zapomniał, że Amy to znakomita piosenkarka, skupiając się wyłącznie na jej wzlotach i upadkach w życiu osobistym. Media pisały różne rzeczy. Książka Mitcha Winehouse’a jest okazją do ich zweryfikowania.

Ze sceptycyzmem podchodzę zawsze do biografii gwiazd pisanych przez ich najbliższych. Przecież wiadomo, że żaden ojciec nie przedstawi swojego dziecka w niekorzystnym świetle. Nie trzeba czytać tej książki, by wiedzieć, że Winehouse odpiera w niej większość ataków na córkę, tłumaczy ją, usprawiedliwia i dementuje plotki. Z drugiej strony, czyż nie jest on najlepszym źródłem informacji o artystce? Kto jak nie on, który widywał się z nią niemal codziennie, może wiedzieć, jaka naprawdę była Amy. Pytanie tylko, na ile jest z czytelnikami szczery. Już po lekturze mogę powiedzieć, że chyba w pełni, bo przede wszystkim nie kreuje się na idealnego rodzica, który zrobił wszystko, by nie dopuścić do tragedii. Nie. Winehouse wie, że w wielu sytuacjach być może powinien był się zachować inaczej. Tym bardziej, że był najlepszym przyjacielem Amy, największą podporą i wydaje się, że po prostu najbliższym, najukochańszym człowiekiem z jej otoczenia (co można było wywnioskować już z samych wypowiedzi wokalistki jeszcze za jej życia). Trudno jednak nie dostrzec, że chyba na zbyt wiele pozwalał swojej nieletniej córce, która jako dwunastolatka nosiła już kolczyk w nosie, a w wieku szesnastu lat obnosiła się z paleniem papierosów. Wielokrotnie podczas lektury można też się wściekać, że ojciec nie reagował gwałtowniej na późniejszy zbyt rozrywkowy styl życia córki. Zbyt mocno jej ufał, zbyt często odpuszczał sobie jałowe z nią dyskusje, prosił, zamiast rozkazywać, czy wręcz zmuszać, do podjęcia leczenia. Nie można jednak Mitcha Winehouse’a jednoznacznie krytykować. Nie jest bowiem łatwo poradzić sobie z uzależnionym, ale niezależnym już od nas dzieckiem, czego najlepszym świadectwem są wspomnienia Mitcha. Bije z nich ogromny smutek i żal, któremu trudno się dziwić oraz miłość i duma z córki, co typowe dla rodzica. W chwili gdy dowiedziałam się, że Amy nie żyje, mój świat się na chwilę zatrzymał. Nie próbuje nawet zgadnąć, co musiał czuć jej ojciec. Jego książka oprócz tego, że spodoba się fanom artystki, będzie też dobrą lekturą dla rodziców, będących w podobnej sytuacji, co on.

Ideą przyświecającą książce jest powiedzenie prawdy o Amy. Mam nadzieję, że dzięki tej książce lepiej zrozumiecie moją ukochaną Amy i spojrzycie na nią z innej perspektywy, pisze we wstępie Winehouse. Książka rzeczywiście rozwiewa wiele wątpliwości i plotek (swoją drogą, znakomicie obrazuje też, jak plotki się rodzą), jakie pojawiały się zarówno na temat burzliwego życia Amy, jak i jej nagłej (choć chyba przez wielu spodziewanej) śmierci. Wyłania się z niej obraz pogodnej, kochającej życie dziewczyny, zdeterminowanej by osiągnąć sukces na scenie. Co ciekawe, choć od dzieciństwa lubiła zwracać na siebie uwagę (co nie zawsze robiła w rozsądny sposób – np. celowo gubiąc się w centrum handlowym), Amy nie przepadała za występami publicznymi i przed niemal każdym koncertem była piekielnie stremowana. Ojciec opisuje, jak w ogóle doszło do tego, że jego córka postanowiła zacząć śpiewać, zaznacza moment, kiedy została zauważona, a także przybliża proces powstawania jej płyt. Ne brakuje też kilku słów na temat charakterystycznego image’u Amy. Najwięcej uwagi Winehouse poświęca jednak życiu osobistemu córki. Z bólem opisuje związek Amy z Blakiem Fielder-Civilem, któremu zawsze był niechętny. To ten człowiek wciągnął Amy w uzależnienie od narkotyków i pociągnął ją za sobą na dno. To uczucie było jak grom z jasnego nieba. Amy już po miesiącu znajomości wytatuowała sobie nad lewą piersią imię ukochanego i choć sama była zawsze przeciwniczką twardych narkotyków, nowy chłopak szybko ją do nich przekonał. Paradoksalnie, to Blake’owi powinniśmy być wdzięczni za fenomenalna płytę "Back To Black", która niemal w całości (wyjątkiem jest utwór "Rehab") została zainspirowana piekłem, jakie przeżyła Amy to rozstając się, to godząc ze swoim późniejszym mężem. Niestety, o tym piekle, jak sam nazywa ten okres autor, nie dowiadujemy się z książki zbyt wiele, co jest chyba moim największym zarzutem pod jej adresem. Znacznie więcej miejsca poświęca ona natomiast wydarzeniom, które nastąpiły po wydaniu "Back To Black", a więc po roku 2006. Zaślepiona miłością do Blake’a, Amy była gotowa zrobić dla niego wszystko i nie potrafiła odmówić, gdy częstował ją narkotykami. Regularnie przeplatające się zapaści i odwyki, słabnące zainteresowanie koncertowaniem, stagnacja w tworzeniu materiału na kolejną płytę – tak wyglądało życie wokalistki prawie do śmierci. Co ważne, Winehouse deklaruje, że Amy była „czysta” od 2009 roku, a winowajcą jej śmierci był wyłącznie alkohol (pomijając oczywiście Blake’a), który zastąpił narkotyki w roli pocieszyciela kojącego każdy ból. Bo choć ojciec pisze, że Amy nigdy nie miała depresji, nie wmówi swoim czytelnikom, że ta dziewczyna była szczęśliwa. Nieudany związek z Civilem ciążył na niej i na zawsze odcisnął na niej swoje piętno, odbierając radość życia.

Trudno czyta się książkę o osobie, która zmarła ledwie rok temu i która ciągle jest żywa w naszej pamięci. O osobie, której teledyski wciąż jeszcze można zobaczyć w telewizji. O osobie, o której tyle się czytało, którą się podziwiało, na koncercie której pragnęło się być. Każda śmierć jest smutna, jednak czytanie o Amy jest tym bardziej bolesne, że wiemy, że tak naprawdę sama na siebie wydała ten wyrok. Czy z tej książki dowiemy się jaka była naprawdę? Czy w ogóle jakakolwiek biografia jest w stanie to umożliwić? Nie wiem. Ale na pewno warto skonfrontować słowa ojca z tym, co o Amy wiemy z mediów. Ja pragnę wierzyć, że była po prostu dziewczyną, która kochała zbyt mocno.






Weronika

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozmowa Z Kathleen

Jak wspomniałam we wcześniejszym poście jakiś czas temu wysłałam maila do Kathleen Duey - autorki powieści pt. "Święte Blizny". Odpowiedź dostałam już następnego dnia, ok. godz. 2:00 w nocy i przeczytałam go rano. Treść listu:



I am so happy to know that you like my books. Thank you! There will be three books in the Resurrection of Magic trilogy. Skin Hunger and Sacred Scars are the first two.I have finished the third book and my editor is reading it now. (...)


I have loved writing these books. Sacred Scars was really interesting to me. The idea of someone who cannot remember her own life fascinates me. I thought very carefully about how strange it would be to have no memories.


As a writer, I don't plan the story. I follow the characters and see what they do next.


All best wishes,

Please thank everyone who listened to the story. You have all have made me very happy!

kathleen


Tłumaczenie:


Jestem bardzo szczęśliwa wiedząc, że lubicie moje książki. Dziękuję! Cała trylogia będzie się składać z trzech książek. Głód dotyku i Święte Blizny to dwie pierwsze. Skończyłam już trzecią książkę i mój korektor właśnie ją czyta.


Pisanie tych książek sprawiało mi wielką przyjemność. Święte blizny była dla mnie naprawdę interesująca. Pomysł osoby, która nie pamięta swojego własnego życia i przeszłości zafascynował mnie. Myślałam bardzo dokładnie o tym jak ciężko byłoby nie mieć wspomnień.


Jako pisarka, nie planowałam tej historii. Podążałam za postaciami i oglądałam to co robią.


Najlepsze życzenia,

Proszę podziękuj wszystkim, którzy słuchali tej historii Wszyscy razem uczyniliście mnie bardzo szczęśliwą!

Kathleen


*Tłumaczenie robione spontanicznie, więc z góry przepraszamy za błędy. :))





Weronika&Sylwia